Kłamliwa narracja MAK i komisji Millera opiera się na tym,że samolot po uderzeniu w brzozę wykręcił bardzo mało prawdopodobną figurę akrobacyjną nazwaną smoleńska półbeczka i w pozycji odwróconej uderzył z miękkie smoleńskie błoto, co doprowadziło do tego iż rozpadł się na setki tysięcy odłamków i "wsie pagibli"...
Gdy tymczasem:
1. Żaden świadek nie widział samolotu lecącego z ogonem w dół;
2. Zapisy przechylenia ROLL zanotowały nawiększy przechył 65,5 stopnia na lewe skrzydło;
3, Zapisy przeciążenia poprzecznego tak samo nie potwierdzają wystąpienia beczki;
4. Posłużenie się przez MAK jawnym fałszerstwem do wykazania smoleńskiej beczki, co zostało TUTAJ OPISANE
Najnowsze doniesienia z wyników sekcji Pary Prezydenckiej również przeczą obróceniu się samolotu "na plecy". Jak podaje niezalezna.pl: "Wyniki badań sekcji zwłok pary prezydenckiej jednoznacznie wskazują na to, że samolot Tu-154M, którym leciała delegacja do Katynia 10 kwietnia 2010 r., uderzył w ziemię kołami, a nie jak podaje wersja MAK i raport Jerzego Millera, w pozycji odwróconej."
Jest to bardzo proste do ustalenia. Wystarczy wziąć pod uwagę charakter i umiejscowienie obrażeń ofiar tej katastrofy.
Poza tym jak zauważyli już jakiś czas temu eksperci smoleńskiego zespołu parlamentarnego - szczątki widoczne na ziemi w zakresie części od kokpitu do skrzydeł leżą w pozycji prawidłowej, podłogą do ziemi, a koła podkokpitowe wręcz stoją na ziemi. Odwrócone są jedynie części od skrzydeł do ogona.Taka pozycja szczątków wskazuje raczej na rozpad w powietrzu niż na uderzenie w pozycji odwróconej, co musiałoby dotyczyć przede wszystkim kokpitu.
Komentarze