Katastrofa samolotu Tu-154 należącego do resortu obrony Rosji - maszyna spadła do Morza Czarnego. Na pokładzie były 92 osoby, wśród nich muzycy z Chóru Aleksandrowa, którzy lecieli do Syrii, gdzie mieli zaplanowany noworoczny koncert. Rosjanie już spekulują o przyczynach tragedii - rzekomo wykluczono zamach, a mówi się o awarii technicznej lub błędzie pilota.
Chór Aleksandrowa leciał do Syrii dwoma samolotami. W pierwszym samolocie, który doleciał już do celu, znajdowała się orkiestra i soliści chóru, Tupolewem, który roztrzaskał się o powierzchnię Morza Czarnego lecieli członkowie chóru i baletu.
Ministerstwo Obrony powiadomiło, że fragmenty maszyny, która leciała do Syrii, znaleziono ok. 1,5 km od czarnomorskiego wybrzeża Soczi na głębokości 50-70 metrów. Nieco później poinformowano także, że ekipy ratownicze wydobyły ciało jednej z ofiar w odległości ok. 6 km od wybrzeża tego znanego rosyjskiego kurortu.
20 minut po starcie z lotniska w Soczi samolot na 100% miał nadal kontakt z rosyjską kontrolą lotów, więc nie nadanie żadnego sygnału alarmowego, według mnie, definitywnie wyklucza awarię jako przyczynę tej katastrofy.
Jaka była prawdziwa przyczyna katastrofy? Tę zapewne pozna powołana do tego celu komisja po wydobyciu i odczytaniu czarnych skrzynek. Czy ta przyczyna zostanie ujawniona? Niekoniecznie...
